aaa4 |
Wysłany: Pon 17:53, 11 Gru 2017 Temat postu: toy |
|
Dekret przełożonego kierował mnie do Krakowa. Z tego powodu ucieszyłem się bardzo. Kraków był dla mnie miastem szczególnym spośród wszystkich miast Polski Kochałem Wzgórze Wawelskie, Lasek Wolski z ukrytym w głębi Zoo. Trudno tu wymienić wszystkie miejsca tego miasta, będące dla mnie źródłem pozytywnych przeżyć i odpoczynku. Ponadto to tętniące gwarem miasto było szansą zdobycia dodatkowej wiedzy. Nie przypuszczałem, że będzie mi ona przydatna z chwilą mego odejścia.
Gdy wyjeżdżałem z parafii deszcz lał niemiłosiernie. Mój dobytek wiozłem w wynajętej taksówce. Część rzeczy wcześniej wysłałem furgonem. Po przyjeździe na nową placówkę zostałem ulokowany w gościnnym pokoju. Miejsce mojego zamieszkania było w trakcie malowania. Przeprowadziłem się do niego parę dni później. Od razu wszedłem w wir nowych obowiązków. Zorientowałem się szybko w sytuacji panującej w parafii. Zapowiadało się nieźle. Miałem nadzieję, że moja dotychczasowe kłopoty się skończą. Czas pokazał jak bardzo się myliłem. Wakacje szybko przeleciały i rozpoczął się rok szkolny. Obowiązków miałem sporo, lecz miałem już pewne doświadczenie w pracy parafialnej. Proboszcz i moi koledzy wydawali się być przyjaźnie do mnie nastawieni Oprócz obowiązków duszpasterskich miałem trochę wolnego czasu dla siebie. Wykorzystywałem go na odnowienie swojej przyjaźni z murami starego grodu Kraka oraz odwiedzanie giełdy elektronicznej. Pasjonowało mnie składanie różnych dziwnych urządzeń, opartych na układach elektronicznych. Głębiej zainteresowałem się możliwościami wykorzystania informatyki w pracy parafialnej. Uskładałem więc trochę pieniędzy i - za poradą znajomych - kupiłem pierwszy profesjonalny komputer. Moi koledzy, z proboszczem na czele, traktowali trochę moje zainteresowania jak dziecinadę, lecz tym w ogóle się nie przejmowałem Pochłonął mnie świat informatycznej iluzji Poznałem w tym czasie sporo osób zajmujących się tymi zagadnieniami. Z wieloma spośród nich nawiązałem więzy autentycznej przyjaźni Szczególnie owocny był kontakt z panem Markiem. W tym czasie był on redaktorem jednego z czasopism informatycznych. Zorientowawszy się co do moich umiejętności, zaproponował mi współpracę. To dzięki niemu nauczyłem się pisać artykuły popularnonaukowe do wydawanej przez niego gazety. Bawiło mnie to, dawało poczucie spokoju wewnętrznego i satysfakcji W tym samym okresie poznałem młodego człowieka z giełdy elektronicznej. Przyjaźń z nim i jego żoną przetrwała do dnia dzisiejszego. Pomagał mi w tym czasie w kompletowaniu dodatkowego sprzętu do bardziej efektywnej pracy. Zacząłem pracować nad poznaniem arkanów grafiki poligraficznej i telewizyjnej. Inną osobą nie mniej dla mnie ważną był Piotr, pracujący na stanowisku dyrektora technicznego w jednej ze stacji naziemnych Polonia 1.
Dzięki tym i innym ludziom, jakby trochę zapomniałem o cod |
|